Witam
W szkole nie uczą wielu rzeczy, które potem są niezbędne w praktyce. Jest tak w wielu zawodach, nie tylko w ciesielce. Jednak w budownictwie praktycznie w każdym jego wycinku matematyka i wyobraźnia przestrzenna są niezbędne! Matma nie jest wysokich lotów - podstawowe operacje: +, -, /, * pierwiastek, potęga, funkcje trygonometryczne, Pitagoras , sporadycznie Tales, jeśli są wymiary a nie ma kątów. Do tego umiejętność przeniesienia obliczeń z papieru w rzeczywistość.
Z praktyki (czas przeszły, bo zmieniłem zawód) wiem, że koszowa jest przekątną prostopadłościanu (sześcian to szczególny przypadek) i można ją opisać trzema kątami. Potem można sobie uprościć do prostokąta, ale nikt tego prostokąta na projekcie nie zaznaczy. Poglądowo (jak nie popełniłem błędu w założeniach) rysunek poniżej.
Połacie dachowe są pomiędzy czerwoną a zieloną i czerwoną a niebieską. Wymiary krawędzi to: 100/150/200 i kąty (liczył autocad), a koszowa to ich wypadkowa...
Ja ciąć gniazda na koszowych uczyłem się na odpadach z dachu, które pozostawały po krokwiach, czy murłatach, aż dotarło jak się względem siebie układają poszczególne elementy. Gniazda na murłacie pod krokiew czy zamki (ktoś jeszcze robi?) to proste, ale gniazdo koszowe na początek wyobraźnię przestrzenną wykańcza
.
Jak oglądam dzisiejsze dachy to nie wyobrażam sobie, żeby przed rozpoczęciem prac nie siąść wieczorem i nie sprawdzić obliczeń projektanta, wcześniej sprawdzając wymiary budynku. Tu najczęściej powstają nieścisłości: obliczenia a wykonanie połaci.
Zanim nabierzemy praktyki rozrysowanie sobie na kartce gniazd to żadem wstyd, a oszczędność naszego czasu i materiału inwestora. Potem mając wymiary poszczególnych elementów i kąt nachylenia dachy gniazda robi się "z marszu".
Pozdrawiam