Witam,
trafilem na nierzetelnego, klamliwego wykonawce, ktory mnie zwodzi od dluzszego czasu. Remont mial sie skonczyc we wrzesniu zgodnie z umowa, mamy juz listopad i wiem ze w grudniu sie nie skonczy. Dodatkowo szef ekipy zniknal (znika tak na kilka dni/tyg) co jakis czas i nawet nie odbiera telefonu a w mieszkaniu pekla zawor (moim zdaniem jego wina) i zalalo mi czesc mieszkania (drewniane podlogi, meble). Dodatkowo musze placic kary za fakt ze czesc mebli wciaz nie moge zostac zainstalowana (bo nie ma na gotowego pomieszczenia).
Chcialbym go podac do sadu. Mam umowe, ktora zawiera czesc zakresu prac (reszta doszla w trakcie) z terminem wykonania we wrzesniu.
- czy z tego powodu moge domagac sie jakiegos zadoscuczynienia?
- czy moge go podac do sadu o pokrycie strat za zalanie?
I glowna sprawa - jak to wyglada w praktyce? Mam szanse cokolwiek osiagnac mobilizacje do pracy? zwrot zaliczki? pokrycie strat itd?
Bede wdzieczny za informacje od kogos kto pozwal ekipe do sadu.