Moderator: Redakcja e-mieszkanie.pl
KateZuku pisze:Witam,
Ponawiam wątek - bardzo proszę o informację - jeżeli ktoś poradził sobie ze smrodem?
Mam taki sam problem ze śmierdzącymi scianami w jednym pokoju- wszystkie symptomy się zgadzają (zwiększenie temperatury powietrza = większy smród "kwaśnych kocich sików".
Opiszę moje próby:
1. Wyrzuciłam wszystkie meble - na początku myślałam że to one bo przywiozłam je z poprzedniego mieszkania. Smród się nasilił bo meble drewniane chłonęły zapach
2. zdemontowałam panele i podkłady - na szczęście one wywietrzały.
3. Umyłam ściany wodą z płynem - nic nie dało
4. Wymyłam ściany wodą z octem / na początku zniwelowało to zapach - ale po prostu zapach octu był intensywniejszy niż zapach ścian. Teraz ocet wywietrzał smród pozostał.
Dzisiaj namoczę ściany wodą z płynem - zedrę szpachelką powłokę farby tyle ile się da. Następnie umyję ścianę mydłem malarskim porządnie ją nasączę - i uruchomię maszynę do pochłaniania wilgoci - może te bakterie które wydzielają smród rozpuszczą się w tej wodzie a następnie maszyna je wyciągnie :/
Następnie zamówię grunt rozpuszczalnikowy i dokładnie wszystka pomaluję....
Nie wiem czy to coś da.... ale jestem już załamana - wiem że latem będzie jeszcze gorzej. Developer twierdzi że on nic nie czuje!!! Jasne ! (ale przecież mu nie udowodnię że czuje) a fachowcy wycenili mi zrywanie tynków i kładzenie nowych na 3600!!! masakra! ta opcja odpada...
Proszę o informację czy ktoś już wygrał walkę z tym uciążliwym zapachem
pozdrawiam
twegier pisze:cześć,
Właśnie się wkopałem w podobny problem. Mieszkanie sprzed kilku lat. W/g developera na ścianach tynki gipsowe, na to (nieznany) grunt. Majster który wykańczał mieszkanie malował farbą lateksową Bondex. Teraz chciałem odświeżyć ściany, wybór padł na Beckers Designer White. Do dużego pokoju kupiłem całkowicie nową farbę, a do małego użyłem farbę otwartą rok temu i używaną na innej nieruchomości. Byłem sceptyczny co do tej używanej farby, ale zostalo mi ok 5L, farba miała dobry zapach i konsystencję. W czasie malowania małego pokoju temperatura była bardzo wysoka z powodu upałow, ok. 30C i tylko jakies 40% wilgotności. Cieżko się malowało, bo farba szybko wysychała, poza tym było OK. Po kilku dniach dotarło do mnie, że w mieszkaniu utrzymuje się nieprzyjemny zapach, kwaskowy i drażniący. Cieżko okreslić co dokładnie przypomina, jednak raczej nie "kocie siki", a prędzej zapach potu czy świezo kładzionego silikonu, co sugeruje kwas octowy. Śmierdzi głównie w tym małym pokoju. W dużym, malowanym nową farbą, zapach ma podobną nutę, ale jest znacznie słabszy, tolerowalny.
Zadzwoniłem na infolinię Beckersa. Tam uznali, że do farby dostały się bakterie i farbę trzeba zrywać. Farba może i straciła jakieś właściwości po roku od otwarcia, ale nie sądzę by bakterie ją zepsuły. Po pierwsze nie udało mi się wyhodować z niej żadnych bakterii na szalce (akurat mam taką możliwość by to sprawdzic). Po drugie jej pH wciąz jest mocno alkaliczne, ok. 9.0. Po trzecie, resztki farby z malowania, które zostały na torbie foliowej nawet po tygodniu mają całkiem ładny, normalny zapach farby.
Po naczytaniu się mnóstwa podobnych wątków i stron o farbach, mam pewien pomysł co to może być za reakcja, choć to czyste spekulacje. Być może w tej farbie są polimery z resztami octanowymi, np. octan poliwinylu. Być może w wyniku hydrolizy wiązania estrowego następuje uwalnianie kwasu octowego. Do reakcji hydrolizy pasuje to, że w/g wielu osób smród wzmaga się po wietrzeniu (wilgotność) i przy upałach (reakcja wymaga ciepła). Moje mieszkanie ma wystawę SW i obecnie temperatury nie schodzą poniżej 26 stopni, typowo raczej 27-28. Nie wiem jeszcze jak będzie jak temperatury spadną. Póki co staram się czesto wietrzyć i zastanawiam co dalej. W mieszkaniu jest mechaniczna wentylacja, ale ewidentnie smród powstaje szybciej niż wentylacja jest w stanie go usunąć
Jeśli mam rację z tą hydrolizą, to dobre byłoby to, że kiedyś musi się skończyć. Być może nie ma sensu stopować tej reakcji, tylko wprost przeciwnie; nakręcać ją by jak najszybciej usunąć reszty octanowe. I wietrzyć. Może też być tak, że za tym stoją jednak bakterie lub grzyby i to one produkują enzymy odpowiedzialne za smrodliwą reakcję. W farbie raczej ich nie ma, ale mogło coś być na ścianie. Myślę, że to mało prawdopodobne, bo na ścianach żadnego grzyba nie widziałem, ale może jednak coś tam osiadło i teraz żre tę nową farbę. Taką wersję promowała kilka lat temu jedna firma z USA, która wypuściła farbę walącą kocimi sikami.
Na razie nie wiem co dalej robić. Może kupię ozonator i będę ozonować regularnie. Na hydrolizę to mieć wpływu nie będzie, ale jeśli to grzyb lub bakteria, to powinno go wytłuc. Może trzeba spryskać ścianę roztworem łagodnego kwasu lub zasady (np. soda), ale ciezko przewidziec efekt, bo hydroliza może być zarówno w obecności kwasów jak i zasad. Obawiam się, że w końcu zabraknie mi cierpliwości i zacznę zrywać farbę. Wtedy żadnej lateksowej, może po prostu wapno na jakiś czas.
Jeśli ktoś ma jakaś poradę dla mnie, to będę bardzo wdzięczny, zwłaszcza za informację czy w farbie Beckers mogą być polimery z resztami octanowymi (zapytałem producenta, ale nie sądzę, ze mi odpowiedzą), i czy to faktycznie może być hydroliza. A jeśli tak, to jakimi roztworami można wpłynać na taką reakcję, by ją zatrzymać lub nakręcić.
A moja przestroga dla innych: nigdy nie używajcie farb lateksowych uzywanych w poprzednim sezonie, nawet jeśli wciąż mają datę ważnosci, mają dobry zapach i konsystencję. Bo po malowaniu może się zacząć koszmarek.
pozdrawiam
Wróć do „Ściany elewacje fasady ”
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 7 gości