Kilka dni temu robiłem instalację elektryczną. Koszt 75-metrowego drutu 10AWG na fakturze to 2x cena, którą zapłaciłbym wchodząc do Home Depot. Około 200 dolarów w porównaniu do 450 dolarów… nie jest to ogromna kwota, ale też nie grosze. Ta sama marka, parametry, wszystko.
Grzecznie zapytałem o to elektryka, a on mi odpowiedział, że dał mi to "w zasadzie po kosztach" i tyle pobiera jego skład części.
Czy to tylko ja, czy wydaje mi się to trochę niejasne?