witam serdecznie,
potrzebuję porady w kwestii zawilgocenia ścian w moim domu.
Dom jest stary, częściowo podpiwniczony, z czerwonej cegły, na podmurówce z dużych kamieni. Ściany wilgotnieją od dołu, przy podłodze, także w narożnikach, tak, że widoczne są mokre plamy, które po pewnym czasie lekko zachodzą pleśnią. Zwalczam pleśń na bieżąco, ale po pewnym czasie problem znów się pojawia, bo nie usuwam przyczyny, czyli wilgoci.
Te wilgotne plamy nie są na całej długości ściany tylko miejscowo, stale w tych samych obszarach, przy podłodze. Wygląda to tak, jakby ściana zasysała wodę od podłoża, przez fundament. Ten problem dotyczy tylko ścian zewnętrznych, nośnych. Jak kupowałam dom to nie było widać żadnych plam wilgoci ani pleśni, ale dom stał 12 lat nie ogrzewany ani nie zamieszkany. Problem nasilił się jak zamontowałam okna PCV i w sezonie grzewczym. Dodam, że ściany są zbudowane w ten sposób, że są dwie ścianki oddzielone przestrzenią powietrzną. Dach i rynny także nie są jeszcze wyremontowane.
Czy będzie konieczne wykonanie izolacji poprzez odcinanie (tylko wtedy na jakiej wysokości? w piwnicy przebijać się przez kamienie czy nad powierzchnią gruntu prze cegły od strony mieszkania?) Czy sensownie będzie odkopać fundament, osuszyć i zaizolować przeciw wilgoci, jeśli to być może nie przesiąka z boku a zasysa od spodu wodę? Czy zaizolowanie termiczne styropianem ścian domu nie pogorszy jeszcze sprawy?
A może trzeba wykonać coś jeszcze innego? niestety nie mam nikogo zaufanego, kto mógłby spojrzeć fachowym okiem i doradzić, bo te rady które otrzymałam dotychczas są raczej "amatorskie' a ja nie chcę eksperymentować. Będę bardzo wdzięczna za pomoc. Pozdrawiam