Uwaga:
Laikom takim jak TB wydaje się, że dom to 4 ściany + dach + podłoga i wystarczy wpakować po 30 czy 50 a może 100 cm wełny i będzie dom energooszczędny! Gdyby tak było Panie TB, to już dawno byśmy szastali po 100 cm styropianu czy wełny - a co tam? Jak oszczędność to oszczędność - czyż nie?
A może po rosyjsku: skoro na Zachodzie dają 20 cm styropianu? To my 50 cm i kto lepszy? Albo dajmy 100 cm i zakasujemy ich na długo!
Naukowców rosyjskich proszę o wybaczenie, bo co jak co, ale fizykę budowli to mają na wysokim poziomie i uznanym w krajach zachodnich. Więc, był to żart.
Pisałem już chyba pięć razy na tym
forum do TB, ale to jak groch o ścianę, że dopóki stolarka w domach (aha: informuję TB, że terminem "stolarka" w budownictwie określamy otwory okienne i drzwiowe z dowolnego materiału - nie tylko drewna) istnieje, to nie ściany, dach czy podłogi będą dyskryminować grubość ociepleń, lecz stolarka. Dzieje się tak, gdyż jeśli nawet damy po 100 cm izolacji termicznej w dach, ściany i podłogę, to stolarka w takim domu będzie przyczyną aż 99 % start ciepła! Dlaczego tak jest?
Ano, dlatego że dzisiaj montowane okna i drzwi mają U ok. 1,0 w porywach najwyżej 0,9 W/m2K. I to jest wszystko na co stać dzisiejszą technikę. Wprawdzie w statkach kosmicznych są okna o wsp. U = 0,02 W/m2K, ale koszt takiego okienka to koszt całego domu u nas, więc to mrzonki. W naszych oknach możemy max. wycisnąć z ościeżnicy (dla TB objaśniam: jest to rama okienna trzymająca szybkę) U = 0,6 W/m2K, ale to oszklenie w oknie decyduje i nawet wypełniając przestrzeń między szybami argonem możemy wycisnąć 1,1 W/m2K, co dla całego okna daje właśnie ok. 1,0 W/m2K. Więc, jedno okno o wymiarach 1,6 x 1,6 m będzie wtedy tracić ciepło przez przenikanie w tej samej ilości co 30 m2 ściany super ocieplonej. A w każdym domu jednorodzinnym mamy 10-14 takich okien. Więc łatwo policzyć co będzie źródłem 99% strat ciepła w tak super ocieplonym domu. Łatwo policzy każdy, ale nie TB, bowiem po co liczyć? Łatwiej "zapewniać", nie?
Ale nie tylko to.
Drugą barierę dla domów energooszczędnych i prysznicem dla geniusza-samouka jest wentylacja! To wentylacja czyli pobieranie powietrza świeżego z zewnątrz wymagać będzie jego podgrzania do temperatury 2-3 st. C wyższej niż ma być w domu. I żeby nie wiem jak długie przewody GWC zamontować w gruncie, to zimą przy temperaturze -20 st. C (a przecież mamy i po -33) z gruntu można uzyskać podgrzew maksymalnie do +5 st. C (przy GWC oplatającym działkę spiralnie po kilka razy dla uzyskania długości 200-300 m). Zatem od +5 do +23 st. C chcemy czy nie musimy to powietrze podgrzać. A ilość ciepła dla tego powietrza jest wprost proporcjonalna do jego przepływu i można łatwo policzyć, że jest nie mała. I w rachunku kosztów nie ma znaczenia, jak dostarczymy tę ilość ciepła: grzejnikami c.o. czy nagrzewnicami powietrza?
Tak, oto te dwie przyczyny Panie TB - postawią barierę nie do przejścia, aby wskaźnik E (krórego Pan też nie pojmuje co to i jak się liczy?) spadł do 40 kWh/m2 rok czy niżej - żeby nie wiem jak TB zapewniał i nie wiem jakiego doznał olśnienia i nawiedzenia!
Czy z mojego opisu wynika, że jestem wrogiem domów energooszczędnych? Taki wniosek może wysnuć tylko tępak zaślepiony w swoim ego!
Laikom takim jak TB wydaje się, że gdy przeczytają folder po francusku, szwedzku czy norwesku, to ciemna masa nie będzie dociekać lecz szybciutko przyzna rację geniuszowi-samoukowi budownictwa polskiego, bo nasz geniusz to obieżyświat i wszystko wie! A naukowcy są zacofani w rozwoju i ich wiedza na nic dzisiaj, gdy TB ochoczo przytacza zagraniczne rozwiązania. Bo zagraniczne - proszę Państwa - to dopiero, co tam nasze?
A prawda wygląda tak, że nasz geniusz-budownictwa nie mając zielonego pojęcia o budownictwie (bo skąd niby ma mieć) nie umie czytać rysunków budowlanych i przytacza na lewo i prawo różne linki (nie rozumiejąc co zawierają) na dowód poparcia swoich genialnych tez. A że efekt jest odwrotny, to nie zraża w niczym Pana TB - w niczym! Podaje mi link do ocieplania od środka we Francji. Wchodzę i widzę ścianę domu drewnianego szkieletowego. Więc zwracam uwagę, że to ściana szkieletowa a nie murowana, a TB nic nie zrażony: "a co za różnica?". Dla laika żadna.
Może to inna choroba niż schizofrenia u naszego geniusza-samouka? Całkiem możliwe, bom w medycynie nie biegły, ale może jest na forum jakiś medyk (przecież też domy budują) niechaj wskaże TB do jakiego lekarza ma iść z głową? Pomóżcie człowiekowi - po co ma się męczyć i wyobrażać sobie jakim jest niedocenianym geniuszem w budownictwie - jeszcze wpadnie w kompleksy.
Jerzy Zembrowski