Chciałabym opisać mój przypadek smrodu ze ścian, który zmusił mnie do wyprowadzki z domu.
W październiku 2021 r. chciałam odświeżyć ściany w mieszkaniu w nowym bloku - 5 letnim. Wybraliśmy z mężem farbę Beckers Designer kupioną w markecie budowlanym Leroy Merlin. Malarz nie stosował żadnego gruntu, gdyż ściany były gładkie, bez skaz, pomalowane 5 lat temu farbami Dulux kolory świata.
Proces malowania przebiegł pomyślnie, kolor ładny, nic nie odchodziło, żadnych oznak, że zaraz spotka nas totalny koszmar.
Po kilku dniach zaczęłam odczuwać w pomieszczeniach zapach brudnego człowieka? potu? stęchlizny? Bardzo niekomfortowy zapach, który każda odwiedzająca nas osoba określał innym mianem. Smród nasilał się najbardziej pod wpływem wietrzenia oraz gdy słońce świeciło bezpośrednio w okna. Testowaliśmy zamykając drzwi na noc każde pomieszczenie, niestety zapach był wszędzie.
Co poszło nie tak? Nie wiemy do dziś. Farby były w terminie. Czy malarz miał stare wałki? Czy za szybko malował i to wpłynęło na ten smród? Nie wiemy do dziś.
Czekaliśmy 4 tygodni z nadzieją, że uda się to jakoś wywietrzyć i smród minie sam.
Tak się nie stało, ze względu na ciąże wynieśliśmy się z mieszkania. Zrobiliśmy profesjonalne testy powietrza w mieszkaniu. Nie wykryto żadnych szkodliwych związków ale smród, jak był tak był. Oczywiście badanie było tylko na określoną pulę związków chemicznych więc nadal baliśmy się wrócić do mieszkania.
W międzyczasie działaliśmy ciągle z nadzieją, że uda się pozbyć tego zapachu. Co zrobiliśmy?
- wszystkie domowe sposoby usuwania zapachu farb opisane w internecie - kawa, goździki, pomarańcze, soda, woda z solą itp. - nie pomogły nic. Kawa tylko na pewien czas nasiliła smród w pomieszczeniach
- ozonowaliśmy
mieszkanie - nic nie pomogło, gdy wyparował ten dziwny zapach ozonu smród powrócił na nowo
- zrobiliśmy zabieg odorexem tzw. hydroksylem - zabieg niby skuteczniejszy niż ozon, stosowany do usuwania zapachów np. po pożarach - nie pomógł nic, wręcz nas załamał zapach przekształcił się w jeszcze gorszy smród
- osuszaliśmy pomieszczenia - liczyliśmy, że może ta farba gdzieś niedoschła więc jeszcze dodatkowo osuszacz pochodził żeby pozbyć się ewentualnej wilgoci, której tak na prawdę nie było.
Po ponad 2 miesiącach walki postanowiliśmy przemalować pomieszczenia na nowo inną farbą. Tym razem położyć grunt, dwie warstwy farby innego producenta.
Czy pomogło? NIE. Czekaliśmy kolejny około miesiąc wąchając ściany z nadzieją, że smród puści.
Koniec końców pozbyliśmy się smrodu z domu. W jaki sposób? Najgorszy i najbardziej kosztowny. Zerwaliśmy wszystkie warstwy farby ze ścian. Większość firm odmawiała nam podjęcia się tego karkołomnego zabiegu. Żadne maszyny nie poradziły sobie z tym zadaniem, gdyż farby pseudo lateksowe rolują się na ścianie, nie schodzą żadnymi szlifierkami, żyrafami itp.
Wszystko musiało zostać zerwane ręcznie specjalnymi ździerakami malarskimi.
Ściany po takim zabiegu wyglądały koszmarnie, musieliśmy położyć wszystko na nowo, gipsy, gładzie itp. Dopiero później pomalowaliśmy na nowo ściany. Tym razem już nie ryzykowaliśmy, po wszystkich naszych przeżyciach i ogromnych kosztach postawiliśmy na farby mineralne KEIM. Nie chcieliśmy po przeczytaniu tego
forum i wielu innych wchodzić ponownie w pseudo lateksy z marketu. Nie wiedzieliśmy co przyniosło nam smród do domu czy farba, czy stary wałek, czy złe zachowanie malarza.
Po całym zabiegu smród opuścił ostatecznie nasz dom. Straciliśmy bardzo, bardzo, bardzo dużo pieniędzy. Nie to byłoby jednak najgorsze.... straciliśmy tez dużo czasu, zdrowia i nerwów. Nie życzę takiej sytuacji najgorszemu wrogowi! Trzymajcie się wszyscy wy, którzy borykacie się z tym problemem. Mam nadzieję, że mój post choć trochę skróci wam czas użerania ze smrodem ze ścian.